poniedziałek, 22 grudnia 2014

Kilka słów od rodziców Zuzi.

Zuzia nie wygrała tej nierównej walki. Bezlitosna choroba pokonała ją, ale nasza królewna do końca była bardzo dzielna. Jej misja na ziemi zakończyła się. Bóg zabrał ją do siebie do świata aniołków, do świata bez cierpienia i bólu.
Dziś to wiemy, że Zuzieńka otworzyła wiele ludzkich serc, otworzyła wiele ludzkich oczu na cierpienia, choroby i tragedie małych dzieci – wojowników, takich jak Zuzia. Tyle serc ją pokochało, że momentami mieliśmy wrażenie, że jest ona nie nasza, ale wszystkich. Zuzia przewartościowała nie jedno dorosłe życie. Wskazała drogę.
W obliczu jej choroby doświadczyliśmy niewyobrażalnej życzliwości od wielu, wielu ludzi. Często słyszeliśmy, że to wyjątkowe dziecko, malutka krucha istotka, ale wielka wojowniczka, dzięki jej woli walki inni walczyli o nią.
My rodzice Zuziuni z całego serca dziękujemy za okazaną dobroć, pomoc, zainteresowanie, za modlitwę. Dziękujemy za to, że los naszej Zuzi nie pozostał Wam obojętny. Dlatego pragniemy poinformować Was kochani o naszej decyzji.

Tysiące osób pomagało zbierać nam pieniążki na leczenie Zuzi za granicą.  Ponad 3 000 tys. osób dokonało wpłat na subkonto w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą” oraz na portalu Siepomaga. Dziękujemy. Poza tym na subkonto wpłacane były pieniążki z wszelkich zorganizowanych akcji. Razem na koncie fundacji została uzbierana kwota ponad 394 000,00 tys. zł. To przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania. Zgodnie z naszą wolą środki te zostały przekazane na wybrane przez nas, chore dzieci z fundacji „Zdążyć z Pomocą”. Na chwilę obecną została przeksięgowana kwota 25 000,00 tys. zł dla Adasia. Czekamy na dalsze zatwierdzenie listy wybranych dzieci w fundacji i zamknięcie subkonta. Jak tylko dostaniemy potwierdzenie to poinformujemy wszystkich.
Mamy nadzieję że choć trochę wspomożemy inne dzieci, a po naszej wspólnej walce, po ludzkiej życzliwości, po kochanej Zuziuni zostanie trwały ślad i choć trochę ukoi nasze zbolałe serca.

Strata dziecka to niewyobrażalna tragedia, wielka rana. Wierzymy, że uleczyć może ją tylko Bóg i Jego miłość, wierzymy także, że nasz kochany aniołek jest teraz szczęśliwy, nie cierpi i uśmiecha się do nas. Niech ten trud, wysiłek i zaangażowanie dziesiątek ludzi o wielkich sercach, nie pójdzie na marne – pomagajmy dalej. Wiele dzieci znajduje się w podobnej sytuacji jak nasza Zuzia, chorują i cierpią.

Dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami od samego początku, Pani Dr n med. Beacie Zalewskiej-Szewczyk - ordynator VII oddziału Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 4 im. M. Konopnickiej w Łodzi, lekarzom prowadzącym, a także wszystkim siostrom – ciociom za troskliwą i profesjonalną opiekę medyczną, za okazane serce, ciepłe słowa, życzliwość i cierpliwość. 

Dziękujemy także wszystkim cudownym rodzicom dzieci chorych, razem z nami przebywających na oddziale, za pomocną dłoń, słowa otuchy, dawanie nadziei, wspieranie nas.
Dziękujemy wszystkim, którzy w tak bolesnej dla nas chwili dzielili z nami smutek, żal, jednocześnie okazywali wiele serca, duchowego wsparcia, współczucia i życzliwości, wszystkim mówimy „Bóg zapłać”.


a Zuzia ?
Zuzia patrzy z obłoczków na naszą twarz 
i woła głośno zacznijcie się śmiać.
Jest mi tu dobrze nie boli mnie nic
Będę sobie z Matką Bożą wianuszki wić.

a My ?
Nadzieja.........została nam ona
że przemieniła się Zuziunia ….. w pięknego Anioła


Jeszcze raz wszystkim z głębi serca dziękujemy

Ewa i Bogdan 

2 komentarze :

  1. jesteśmy z wami....rodzina S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zuzia wiele uczyniła na ziemi i o wiele więcej może teraz pomoc z nieba. Uciekajmy się do takiego Anioła.

    OdpowiedzUsuń