Zuzia
nie wygrała tej nierównej walki. Bezlitosna choroba pokonała ją,
ale nasza królewna do końca była bardzo dzielna. Jej misja na
ziemi zakończyła się. Bóg zabrał ją do siebie do świata
aniołków, do świata bez cierpienia i bólu.
Dziś
to wiemy, że Zuzieńka otworzyła wiele ludzkich serc, otworzyła
wiele ludzkich oczu na cierpienia, choroby i tragedie małych dzieci
– wojowników, takich jak Zuzia. Tyle serc ją pokochało, że
momentami mieliśmy wrażenie, że jest ona nie nasza, ale
wszystkich. Zuzia przewartościowała nie jedno dorosłe życie.
Wskazała drogę.
W
obliczu jej choroby doświadczyliśmy niewyobrażalnej życzliwości
od wielu, wielu ludzi. Często słyszeliśmy, że to wyjątkowe
dziecko, malutka krucha istotka, ale wielka wojowniczka, dzięki jej
woli walki inni walczyli o nią.
My
rodzice Zuziuni z całego serca dziękujemy za okazaną dobroć,
pomoc, zainteresowanie, za modlitwę. Dziękujemy za to, że los
naszej Zuzi nie pozostał Wam obojętny. Dlatego pragniemy
poinformować Was kochani o naszej decyzji.
Tysiące
osób pomagało zbierać nam pieniążki na leczenie Zuzi za granicą. Ponad 3 000 tys. osób dokonało wpłat na subkonto w Fundacji
Dzieciom „Zdążyć z pomocą” oraz na portalu Siepomaga.
Dziękujemy. Poza tym na subkonto wpłacane były pieniążki z
wszelkich zorganizowanych akcji. Razem na koncie fundacji została
uzbierana kwota ponad 394 000,00 tys. zł. To przekroczyło nasze
najśmielsze oczekiwania. Zgodnie z naszą wolą środki te zostały
przekazane na wybrane przez nas, chore dzieci z fundacji „Zdążyć
z Pomocą”. Na chwilę obecną została przeksięgowana kwota 25
000,00 tys. zł dla Adasia. Czekamy na dalsze zatwierdzenie listy
wybranych dzieci w fundacji i zamknięcie subkonta. Jak tylko
dostaniemy potwierdzenie to poinformujemy wszystkich.
Mamy
nadzieję że choć trochę wspomożemy inne dzieci, a po naszej
wspólnej walce, po ludzkiej życzliwości, po kochanej Zuziuni
zostanie trwały ślad i choć trochę ukoi nasze zbolałe serca.
Strata
dziecka to niewyobrażalna tragedia, wielka rana. Wierzymy, że
uleczyć może ją tylko Bóg i Jego miłość, wierzymy także, że
nasz kochany aniołek jest teraz szczęśliwy, nie cierpi i uśmiecha
się do nas. Niech ten trud, wysiłek i zaangażowanie dziesiątek
ludzi o wielkich sercach, nie pójdzie na marne – pomagajmy dalej.
Wiele dzieci znajduje się w podobnej sytuacji jak nasza Zuzia,
chorują i cierpią.
Dziękujemy
wszystkim, którzy byli z nami od samego początku, Pani Dr n med.
Beacie Zalewskiej-Szewczyk - ordynator VII oddziału Onkologii i
Hematologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 4 im. M.
Konopnickiej w Łodzi, lekarzom prowadzącym, a także wszystkim
siostrom – ciociom za troskliwą i profesjonalną opiekę medyczną,
za okazane serce, ciepłe słowa, życzliwość i cierpliwość.
Dziękujemy
także wszystkim cudownym rodzicom dzieci chorych, razem z nami
przebywających na oddziale, za pomocną dłoń, słowa otuchy,
dawanie nadziei, wspieranie nas.
Dziękujemy
wszystkim, którzy w tak bolesnej dla nas chwili dzielili z nami
smutek, żal, jednocześnie okazywali wiele serca, duchowego
wsparcia, współczucia i życzliwości, wszystkim mówimy „Bóg
zapłać”.
a
Zuzia ?
Zuzia
patrzy z obłoczków na naszą twarz
i woła głośno
zacznijcie się śmiać.
Jest
mi tu dobrze nie boli mnie nic
Będę
sobie z Matką Bożą wianuszki wić.
a
My ?
Nadzieja.........została
nam ona
że przemieniła się Zuziunia ….. w pięknego Anioła
Jeszcze
raz wszystkim z głębi serca dziękujemy
Ewa
i Bogdan
jesteśmy z wami....rodzina S.
OdpowiedzUsuńZuzia wiele uczyniła na ziemi i o wiele więcej może teraz pomoc z nieba. Uciekajmy się do takiego Anioła.
OdpowiedzUsuń